Pomysły na zabawę na świeżym powietrzu

Spacery, niezwykłe kolory, leśne skarby, myszkowanie w babcinym ogródku. Przemiany pór roku można wykorzystać jako wspaniałą okazję do zabaw na świeżym powietrzu.

Jesień to dla maluchów czas wielkich odkryć. Spacery na świeżym powietrzu, niezwykłe kolory, leśne skarby, myszkowanie w babcinym ogródku… Zmiany pór roku można wykorzystać jako wspaniałą okazję do zacieśniania więzi rodzinnych --– przez wspólną zabawę, oczywiście! Oto kilka prostych pomysłów, które będą rozwijać sprawność początkujących podróżników i zachęcą lwy kanapowe do zwiedzania okolicy!

Ministerstwo dziwnych kroków

To, co dorosłym wydaje się banalnie proste, dla dzieci bywa niekiedy ogromnie stresujące. Żeby rozładować atmosferę, najlepiej obrócić źródło problemu w żart! Poczucie humoru ma magiczną moc.

Maluch zmęczył się chodzeniem, a jesteście dopiero w połowie drogi? Czas uruchomić kreatywność! Każdemu może znudzić się chodzenie na dwóch nogach. A gdyby tak… skakać na jednej? Albo…zabawić się w zmęczonego zombie i dostawiać jedną, ciągnącą się bezwładnie nogę, do drugiej – supersztywnej? Jest tyle możliwości! Można obracać się w lewo co drugi krok albo schylać głowę między nogi co piąty (dodatkowo nauka liczenia!). Przeważnie w takich sytuacjach okazuje się, że zmęczenie mija, a te bardziej wysiłkowe figury przychodzą dziecku łatwiej niż żmudny, monotonny marsz. Zabawa w „ministerstwo” to pomysł zaczerpnięty z kultowego Monty Pythona, więc rozbawi zarówno młodszych, jak i starszych. Chodzimy na opak, w najdziwniejszych możliwych pozach, a zwycięzcą jest zawsze ten, kto najbardziej rozbawi innych graczy. Jak to w „ministerstwie”, można w ramach gratyfikacji stosować różne, majestatycznie brzmiące tytuły. Maluch wymyślił wyjątkowo zabawną pozę z podskokiem? Mianuj go ministrem do spraw przemarszu skokowego. Wywalił się boleśnie, próbując ci zaimponować? Nic straconego! Zabaw się w przejętego spikera: „ministerstwo było na krawędzi upadku, ale młodszy minister niespodziewanych koziołków pokaże klasę”! Dzieci uwielbiają rozśmieszać dorosłych. Z pewnością podczas spokojnych spacerów będziesz komentować niejedną, karkołomną reformę!

Jeśli po długim, męczącym dniu brakuje ci pomysłów, pamiętaj, że ministerstwu podlegają także zwierzęta – inaczej chodzi konik, inaczej pająk, zwinny kot, czy ciężki buldog. Hasło „biegamy jak koniki” powinno przyspieszyć powrót do domu co najmniej czterokrotnie!

A jeśli zobaczysz, że ktoś malutki naprawdę stracił siły i jest nie w sosie, weź go na barana. Kontynuuj ministerialną działalność samodzielnie. Siedzące na twoich barkach dziecko odczuje, jak rozmieszczasz ciężar ciała, przyjmując nietypowe pozycje. To ważne studia z ekonomii ruchu!

Raz, dwa, trzy, Baba Jaga pa-TRZY!

Następstwem sukcesów przy „dziwnych krokach”, może być popularna zabawa w „Babę Jagę”, której wzrok, na wzór mitologicznej Meduzy, sprawia, że wszystko zastyga bez ruchu. Kiedy wypowiadasz tekst wyliczanki, dziecko zbliża się do ciebie. Na ostatnią sylabę odwracasz się, a „przeciwnik” musi zastygnąć. To nie tylko doskonały trening równowagi (komenda zaskakuje w najróżniejszych pozach), ale też błyskawicznej reakcji na polecenia. Jeśli maluch zdąży do ciebie podejść, zanim wypowiesz cały tekst wyliczanki, zamieniacie się rolami. Chęć zobaczenia rodzica uwięzionego w niewygodnej, śmiesznej pozycji, to najlepsza motywacja do szybkiego kroku!

Podróżnicze legendy: złoto Inków, egipskie piramidy, rzymskie akwedukty

Jeśli macie w planach dłuższy dystans, a maluch chodzi jeszcze dość niepewnie, pomoże dodatkowa motywacja. Zupełnie inaczej pokonuje się przeszkody, kiedy wiadomo, że na końcu czeka jakiś wyjątkowy cel, albo nagroda za wysiłek. Możemy wykorzystać sprawdzoną zabawę w „ciepło-zimno”. Tuż po wyjściu z domu będziemy mówić: „lodowato”, ale w miarę zbliżania się do celu będzie „chłodno”, „coraz cieplej”, „cieplutko”, „gorąco” i… „parzy” (będzie to wyjątkowo zabawne, kiedy spadnie temperatura)! Detektyw skupiony na poszukiwaniach nawet nie zauważy, kiedy pokonacie spory dystans. Ponadto będzie go przepełniać duma, nawet jeśli „skarbem” okaże się sentymentalna pamiątka po wakacjach: pomalowany kamyk przyniesiony z plaży, albo złoty piasek w butelce.

Butelkowa piramida albo „kręgle” z wypełnionych piaskiem lub kamyczkami butelek też mogą sprawić dużą frajdę maluchowi bawiącemu się na świeżym powietrzu. Rozwalanie pieczołowicie przygotowanej konstrukcji to wielka radość – wiedzą o tym zarówno wszyscy użytkownicy klocków, jak i ich baczni obserwatorzy. Co więcej, żeby znowu rozwalić piramidkę, albo zdobyć pełną pulę w „kręgle”, trzeba te butelki poukładać z powrotem. W ten sposób ćwiczymy z dzieckiem zmysł równowagi i sprawność manualną, ale też pokazujemy mu związek przyczynowo-skutkowy. Ponieważ bawimy się na dworze, nie ma strachu o bałagan, nawet kiedy butelki popękają. Lepiej unikać szklanych – odłamki mogą zranić małe stópki.

Zanim popękane butelki trafią na śmietnik, możemy z nich zrobić wodną instalację na ogrodzeniu, albo wygodnie położonej gałęzi. Przelewanie to ulubiona zabawa znudzonych kąpielą dzieci, ale przy odrobinie wyobraźni możecie stworzyć jej wersję ogródkową! Dzięki niej dzieci zupełnie inaczej będą witać nadejście jesiennego deszczu. Przygotuj najpierw kilka wstążek albo giętkich, miękko zakończonych drucików i przecięte na pół butelki. Wspólnie pozawieszajcie je tak, żeby woda wlewana od góry mogła powędrować z jednej butelkowej „stacji” do drugiej, pokonując przy tym jak najdłuższą trasę, nim spłynie na sam dół. Podczas deszczowego dnia możecie w domu przygotować plany instalacji i odpowiednie części, a kiedy wyjdzie słońce, zabrać się do wspólnego przedsięwzięcia!

Parada spacerowych stworków

Rzymski akwedukt, czy złoty piasek w butelce, mogą potrzebować odpowiedniego strażnika. Podobnie jak twój, stawiający jeszcze trochę niepewne kroczki, maluszek. Piękno jesieni można celebrować, przygotowując paradę spacerowych stworków.

Spacerowy Stworek to zabawka od firmy Fisher-Price, polecana od 12 miesiąca życia. Stworek, niczym najprawdziwszy dyplomata ministerstwa dziwnych kroków z obcej planety, zachęca dziecko do samodzielnego chodzenia. Kiedy maluszek ciągnie za sobą zabawkę, jej głowa się obraca, wydając przy tym wesołe dźwięki, a zdobiąca ją punkowa grzywa i elegancka kryza falują przy tym na wszystkie strony.

By zrobić dziecku szczególną przyjemność, można zabawić się w stworkową paradę. Idąc za dzieckiem, spróbuj naśladować ruchy zabawki tak, żeby miało wrażenie, że steruje zarówno nią, jak i tobą. Na potrzeby parady możecie zrobić sobie podobne jak u Stworka fryzury „na ananasa” i założyć naszyjniki z zebranych na spacerze liści. Taką zabawą fajnie będzie np. świętować ustanie deszczu, dzień wolny od pracy, albo zatuszować niesmak po niedawnej wywrotce. Może by tak, na zwieńczenie parady, zrobić konkurs na najbardziej „stworkowy” strój? Tylko nie zapomnijcie zrobić zdjęcia!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.